Pierwszą książkę Osho, pt. "Naucz się być sobą" przeczytałam chyba 4, może 5 lat temu. Była dziwna, jakaś niespójna, nierealna. Kupiłam, bo tytuł do mnie przemówił, bo tego wtedy potrzebowałam - nauczenia się siebie.
Ostatnio poznałam 2 kolejne, jedną o medytacji ("Medytacja dla zabieganych"), drugą o miłości ("Smak miłości"). Czytałam je w tramwaju, w drodze do pracy. W samym czytaniu tej drugiej czułam się dobrze, miałam wrażenie, że on wie, co mi powiedzieć, co potrzebuję usłyszeć w moim obecnym byciu...
Moje rozmyślania związane z nowym zawodem. Moja droga do własnej metody pracy z pacjentami. Moje osobiste lekcje.
21 maja 2019
1 maja 2019
Trochę refleksji
Miało być o Osho, jednak nie mogę się zabrać za skończenie tekstu.
Tak mi jakoś muza oshowa odleciała i przysiadła na dachu, i stamtąd śmieje się ze mnie...
Tak mi jakoś muza oshowa odleciała i przysiadła na dachu, i stamtąd śmieje się ze mnie...
Subskrybuj:
Posty (Atom)